lustro dni
w zabrudzonym lustrze widzę mój świat:
odbijający się krzywo stół
z parą niebieskich krzeseł;
białe kartki
zabrudzone czarnymi łzami duszy,
wbijające się w wystające drzazgi
mojej martwej podłogi serca
wreszcie ja
niebiesko-szary cień
spowity dawnym kurzem
blaskiem dni o których przyjdzie mi zapomnieć
w imię smutku
w imię czarnej damy jaką jest śmierć
i pewnego siebie ojca jakim jest los
to ja
żywy postrach własnego istnienia
z wyłamanymi kośćmi
i stężonym umysłem
szukająca
drogi powrotnej
......
z wyciągniętymi ramionami
pośród miliona gwiazd
krzyczę
błagam o błogosławieństwo świata
w razie lepszych dni,
płynę w rzece tęsknoty
łzy mienią się
alabastrowym blaskiem ukojenia
biegnę w przyszłość
widząc cienie
naszych dni
pośród głuchej ciszy biegnę
by złapać Cię w przyszłości
eternalmagic III
ciepły dotyk
czułe koniuszki palców
zagubione w gęstwinach splątanego wiatru
lekki zapach
kontrastujący z subtelną wonią kwiatów
zmysły
szybka reakcja na bodźce
tak proste i zagubione w oddali
ruchy
machinalne gesty zwieńczone otoczką magii
a wszystko
by uwolnić marzenia
spod ścieśnionego kapelusza umysłu
anioły
i wciąż
wypływają z nas blade anioły
unosząc się nad opuszczonym ciałem
przywracając utraconego ducha
milczą…
wciąż
czytają w naszych umysłach
powtarzające się stronice książek
odczuwając niepokój
spadają w dół…
oplatają ciała,
by zwieńczyć je
tańcem
bijących serc